wtorek, 10 maja 2011

Sukienki H&M

Nic mi tak nie poprawia humoru jak shopping!

Jedni wolą spacery po lesie albo sport (brrr!) ja lubię zakupy.

Każde nowe miasto większe czy mniejsze, polskie lub zagraniczne badam pod kątem możliwości zakupowych:)

Nie żebym miała jakieś wielkie nadwyżki finansowe, to mi niestety raczej nie grozi. Ale przyznajmy szczerze, to fajne uczucie być dobrze ubranym. A jeszcze lepiej gdy nie wydało się na to fortuny.

Jednak jak się tak bliżej przyjrzeć, to zakupy mają w sobie coś ze sportu: potrzebna jest kondycja – łażenie po sklepach zajmuje sporo czasu i strategia – wyczaić gdzie, co i za ile.

To jest taki słodki nałóg, z którego nie chcę się leczyć. Przynajmniej dopóki nie jadę na debecie czy karcie kredytowej. Chociaż miewam napady kaca pozakupowego i wtedy biegnę oddać do sklepu nienoszone ciuchy.

Cel na maj: odświeżenie garderoby.
Poszukiwana: fajna sukienka. Kobieca, wygodna, zwiewna, romantyczna, elegancka … tego chyba się nie da osiągnąć w jednym modelu, więc będę musiała kupić więcej niż jeden. Nie chcę, ale poniekąd muszę:)

Na pierwszy ogień poszukiwań poszła największa sieciówka odzieżowa H&M. Uwielbiana i wyśmiewana jednocześnie, ale niezmiennie popularna na całym świecie, no i co tu kryć cenowo przystępna.

Oto moje typy:
Pudrowa sukienka z kwiatowym wzorem – dziewczęcy wdzięk.

Ciekawy fason z podwyższonym pasem:
White & sexy, czyli mała biała – elegancka i seksowna.

Dwie propozycje w modnym coral red, czyli koralowa czerwień:


Niebieska, lekka sukienka, idealna na wakacje:

Buty, które wpadły mi w oko:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz